Może to śmieszne.. ale dla mnie bardzo ważne i mile przede wszystkim..
Chciałam się z Wami podzielić co takiego robiłam przez weekend..
Otóż moja kochana Mama uczyła mnie szyć na swojej maszynie.. :)
Ja jako młoda osoba nie umiałam oraz nigdy do tej pory nie miałam okazji posługiwać się maszyną..
Pamiętam z dziecięcych latach, jak mama szyła - zapach jej maszyny do szycia.. mmm.. zapachy dzieciństwa...
Maszyna z duszą.. jest chyba z dwa razy starsza niż ja... ale szyje idealnie jak dla mnie :)
Nie czyni cudów ani nie ma bajerów.. ale ja ich nie potrzebuje :)
Może już nie długo pochwalę się Wam co udało mi się uszyć :]
A tym czasem życzę każdemu UDANEGO NADCHODZĄCEGO TYGODNIA :*
To bardzo fajna maszyna, napewno będziesz zadowolona, jak to mówią: stare ale jare ;) A szycie wciąga i to bardzo, czekam na pierwsze dzieła :)))
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam pięknego udało Ci się uszyć? czekam na publikację Twoich szyciowych prac:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niebiesko:)
Super, że uczysz się szyć :) Ja w czerwcu zeszłego roku poprosiłam moją babcię, żeby mi pokazała jak się szyje na maszynie, a teraz beż szycia nie umiem żyć :)
OdpowiedzUsuńTwoje nieprzeciętne zdolności zostały docenione i otrzymujesz wyróżnienie ! Zapraszam do tej pokręconej zabawy na moim blogu http://maksete.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwow normalnie moja maszyna jak żywa i nawet kolory się zgadzają:) powodzenia życzę i niech nigdy nie będzie fanaberyjna
OdpowiedzUsuńCzekam więc z niecierpliwością na pierwsze szyciowe prace:)
OdpowiedzUsuńSuper, że zaczęłaś szyć. Mi też się to trochę marzy, ale jakoś tak chyba boję się, że to dla mnie za trudne ;) Powodzenia w szyciu :)
OdpowiedzUsuńmaszyna identyczna jak mojej mamy - pamiętam jak kiedys szyła na takiej
OdpowiedzUsuńJa mam mamę krawcową i maszyna do szycia była często używana. Niestety nie nauczyłam się jej obsługiwać. Teraz żałuję.
OdpowiedzUsuńja też się nie tak dawno nauczyłam szyć:)) ale już chyba zapomniałam jak to się robi bo dawno nie szyłam:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja używam młodszej wersji Łucznika, Kornelii:) I śmigam. ale stoi tez stara maszyna jak świat, jeszcze z całą podstawą, z tymi linami i kołem, ale tej nie lubię, bowiem nie jest przenośna, a ja sobie lubię powędrować:) i sama się uczę szyć :)
OdpowiedzUsuńJa tez sie uczylam szyc na takiej . A ze pochodze z Radomia, to bylo normalne , ze w kazdym domu goscila taka wlasnie maszyna . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI zaczęła się przygoda z maszyną :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie w domu też była zawsze maszyna do szycia ,moja mama także szyła dla mnie i dla mojej siostry cudeńka. Ja także uczę się szyć i Tobie życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i proszę o głos na mojego psa Tośka nr.20
http://klubkotajasna8.blogspot.com/2013/03/gosujemy-konkurs-marzec-2013.html
Z gory dziękuję .
Mi od jakiegoś czasu po głowie chodzi zakup maszyny. Ale nie wiem, czy nie porywam się z motyką na słońce ;) Czekam na efekty Twojej przygody z szyciem :)
OdpowiedzUsuńPiękna maszyna :)
OdpowiedzUsuńMaszyny naszych mam czy babć maja dusze :) Sama posiadam jedną maszynę Łucznika po babci oraz od drugiej babci odziedziczyłam maszynę która działa nie na prąd tylko nóżką trzeba machać :)
OdpowiedzUsuń