Babciny pled...

Tak, tak.. to wciąż blog o decoupage, ale dziś mała odmiana!

Już po zdjęciu zgadliście zapewne, że chodzi o szydełkowe robótki :)

Parę lat temu jak zaczynałam przygodę z decoupagiem i tym samym z blogiem poznałam przemiłą osobę - Martę z bloga Życie jest piękne. To ona na moim pierwszy spotkaniu uzdolnionych Małopolanek pokazał mi jak się robi na szydełku i nauczyła robić babcine kwadraty :)

Sprawa tak mi się spodobała, że postanowiłam zrobić pled.. Sami zobaczcie jak mi wyszło..

Choć robiłam go baaardzo długo.. a skończyłam go robić rok temu, to nie było jakoś wcześniej okazji żeby się pochwalić.. ale o to nieskromna ja.. a za to niesłychanie dumna sama z siebie, że się udało.. prezentuję swój szydełkowy pled :)

Zaczęło się od zakupu włóczki.. postawiłam na bawełnianą.. jakoś mnie urzekła kolorami :) 

Nakupiłam ich baardzo dużo!

No i zaczęłam... najpierw małe kółeczka.. 

Potem coraz większe w różnych konfiguracjach kolorystycznych :)

 

Potem z kółek trzeba było zrobić kwadrat i połączyć wszystko tak, aby kolory się nie dublowały i wykończyć brzegi :) Zabawa nie miała końca.. :)

Jednak w końcu, po wielu miesiącach się - udało :)

A tak w całej okazałości prezentuje się pled na dziecięcym łóżeczku!

P.S. Dziękuję małej Basi za użyczenie pokoju :*

Taka mała odskocznia od tematu decoupage :)